24 listopada 2008

Poziomki

Pamiętasz jeszcze to upalne lato
Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz?
Zabrałeś mnie na leśną polanę
i karmiłeś słodkimi poziomkami
Były dojrzałe i aromatyczne
Ich zapach przepełniał mnie całą
I ciągle mi było mało
Ty patrzyłeś na mnie z uśmiechem i ostrożnie podawałeś jedna za drugą
Ja jadłam łapczywie
Jakby bojąc się, że to tylko piękny sen,
Który za chwilę skończy się
Ty pocieszałeś mnie
Powtarzałeś : " Nie martw się"
Nagle nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku
Wiedziałam, że dla mnie nie ma już ratunku
Zatraciłam się
Wokół roztaczał się ten zniewalający zapach i błoga cisza...
Poczułam smak Twych ust,
Był słodki, jak te poziomki
Teraz, gdy nie ma Cię blisko,
Wystarczy, że spojrzę na poziomkę
A Ty jesteś przy mnie
Widzę Twój zapach,
Czuję głos,
Słyszę twarz
I proszę : Nie odchodź !

***

Spotkaliśmy się przypadkiem,
Była ciepła letnia noc,
Spoglądałeś na mnie ukradkiem
Czułam na sobie Twego wzroku moc
Zawstydziłam się, rumieniec oblał moja twarz
A Ty powiedziałeś : " Oczy jak szmaragdy masz..."
Popatrzyłam na Ciebie z niedowierzaniem,
Lecz ucieszyłam się tym porównaniem
Na mojej twarzy uśmiech zagościł,
A serce było pełne radości
Wtedy złapałeś za rękę mnie
Twoje ciepło przeszyło mnie
Nie mogłam zapanować nad sobą,
Zafascynowałeś mnie swoją osobą
Gdy spojrzałam w Twoje oczy lśniące jak błękit nieba
Wiedziałam od razu że niczego mi więcej nie potrzeba
Nikt inny mnie tak nie zauroczy
Od tej chwili do Ciebie należy moje serce,
A ja jestem w wielkiej rozterce,
Bo nie wiem, czy kiedykolwiek spotkamy jeszcze się
Pyzaty księżyc, jedyny świadek naszej schadzki
Umila mi teraz samotne przechadzki
Po parku, w którym pierwszy raz ujrzeliśmy się
A ja licząc gwiazdy na niebie
Wypatruję z utęsknieniem Ciebie
I w sercu nadziei iskierka pali się
Na pewno kiedyś znów spotkamy się

14 listopada 2008

Życiowy cel

Czas przecieka mi przez palce,
Jak przez dziurawe sito.
Wiem, że w każdej chwili mogę przegrać w tej nierównej walce
I jak pył z powierzchni ziemi zostać zmytą
A ja nie chciałabym tak po prostu przeminąć
Muszę zrobić coś ze swoim życiem,
by było ono Byciem,
A nie tylko pustym serca biciem.
Jeszcze nie wiem, w którą stronę pójdę,
Co dobrego zrobię,
Lecz na pewno pozostawię jakiś ślad po sobie
Odbije się on głośnym echem,
Gdy ludzie wspomną o mnie z uśmiechem,
A jeśli wspomną z nutką goryczy,
To dusza moja wnet z Niebios zakrzyczy :
" To Twoja wina!
Bo nie zrobiłaś nic, by było inaczej..."
I będę wiedziała, że nie znaczyłam nic,
Że byłam tylko chwilą ulotną,
A pamięć o mnie
Jak okamgnienie krótka będzie,
Jak zapałka zgaśnie...

09 listopada 2008

Wena mnie dopadła... i co z tego wyszło

***

Co mi po Tobie zostanie?
Tylko zasuszona róża
Pożółkłe zdjęcie w starym portfelu
I pognieciona serwetka zabrana z kawiarni,
w której nasze oczy spotkały się pierwszy raz...
Zapamiętam Twój uśmiech,
którym obdarzałeś mnie każdego dnia
Dzięki niemu nie pamiętam żadnego zła
Za to wszystko dziękuję już teraz,
Bojąc się, że odejdziesz, znikniesz jak cień
A wtedy nastanie najgorszy w moim życiu dzień.
I nie zechcę już żyć
Bo najgorsze w życiu to samotnym być
Tęsknota mnie zabije, cicho zamknę powieki
I złożą mnie do Twego grobu, tam będziemy razem na wieki
Połączeni nierozerwalnym węzłem miłości



***

Wieczorem siedząc w wygodnym fotelu
Wyglądam z zainteresowaniem przez okno
Po szybie spływają krople rzęsistego deszczu
Ulice są puste i ciemne
Wszyscy schronili się w ciepłych domach
Czekając na nowy dzień.
Nagle z ciemności wyłania się postać
A ja zastanawiam się... odejść stąd czy zostać?
Myśli kłębią się w głowie, nie wiem, co robić
A Ty przybliżasz się...
Teraz wyraźnie widzę Twoje oczy
Błyszczą jak czarne perły
Wpatruję się w nie, jak w najpiękniejszy obraz
Zahipnotyzowałeś mnie,
Chcę Cię poznać
Ale znikasz, zatapiasz się na powrót w ciemności
Za chwilę słyszę kroki na schodach, dzwonek do drzwi
Odwracam twarz od okna
Boję się, ale ciekawość zwycięża
Ostrożnie otwieram drzwi,
A za nimi stoisz Ty - moje przeznaczenie.





Tak to jest jak siedzi się na nudnych zajęciach :D

Komentujcie!

06 sierpnia 2008

Pokonany



Zaplątany w pajęczynę myśli,
Uwikłany w labiryncie zdarzeń
Zostałeś sam
Nić Ariadny już Ci nie pomoże
Zmarnowałeś ostatnią szansę
I choć tonący brzytwy się chwyta
Ty tego nie zrobisz
Nie poprosisz jeszcze raz,
Ostatni raz
Unosisz się honorem,
Bo cóż jest ważniejsze od męskiej dumy?
Mógłbyś spróbować jeszcze raz,
Ale cofasz się, odchodzisz w cień,
Przeszywa Cię obezwładniający strach
Przed porażką, przed Nią
Przegrałeś wszystko
Pokonała Cię kobieta,
To Ona teraz triumfuje
Z wyższością spogląda na Twą udręczoną twarz
A Ty? Bezwładnie spadasz w dół
Zostałeś tylko Ty i Twoje zranione męskie Ego

Pragnienia



Szeptem do mnie mów,
Tak, by nikt nie usłyszał Twych słów
Nawet ja nie chcę ich słyszeć
Wolę czuć ten smak Ciszy,
Tak przejmujący, jak krzyk z otchłani piekieł
Chcę poczuć dotyk Twych ust na swej skórze,
Tak delikatny, jak skrzydła pazia królowej.
Niczego więcej nie pragnę,
Nikogo więcej mi nie potrzeba
Tylko Ciebie,
Bo tylko Ty możesz dać mi
To co najcenniejsze
Szczęście!

18 lutego 2008

Tylko ciemność




Mgła spowiła ziemię,
wokół tylko ciemność
A Ty spoglądasz w dal
i widzisz tylko jasną smugę,
Światełko w tunelu,
Cień nadziei na dotarcie do szczęśliwego portu
To trwało zaledwie sekundę
I znikło bezpowrotnie
Została tylko ciemność i Ty...
... samotny żeglarz na oceanie życia ...

17 lutego 2008

Znak szczęścia


Za oknem deszcz,
Przezroczyste krople spadają na ziemię,
To chmura pozbywa się łez.
Teraz będzie jej lżej,
Pozbędzie się przytłaczającego brzemienia.
I zniknie, jak sen rozproszy się,
A wtedy słońce zagości na niebie,
Zaświeci dla mnie i dla Ciebie
Znak szczęścia i nadziei,
Życie nam odmieni.

05 lutego 2008

***


Atramentowa czerń rozlała się na lazur nieba,
W górze tylko lśniące gwiazdy roztaczają swój blask,
Samotny szarak przytula się do drzewa,
Tak mu smutno w tą zimową noc.
On czeka na ciepły jasny brzask,
Tak jak na Ciebie wciąż czekam ja
I uśmiecham się do gwiazd,
Bo nadzieję dają mi
I wciąż wierzę w to, że
Tak jak po nocy nastaje brzask,
Tak w moim sercu zjawisz się Ty...