08 czerwca 2013

***

Ona pamięta ten dzień,
zupełnie jakby to było wczoraj,
była taka uśmiechnięta,
o Nim zamyślona,
czekała na spotkanie,
które jej obiecał,
chociaż od kilku już lat spotykali się codziennie,
zapatrzeni w siebie,
zakochani w sobie,
od lat,
niezmiennie.
I gdy wypatrywała Go przez okno,
spoglądając jak na ulicach ludzie mokną,
dzwonka dźwięk wyrwał ją z zamyślenia,
poczuła falę uniesienia,
zbiegła po schodach,
otworzyła drzwi,
za nimi stał On,
niby ten sam,
a jednak inny,
był taki poważny,
na powitanie posłał jej tylko lekki uśmiech.
Ona zbyt dobrze Go znała,
przeczuwała, że coś się wydarzy...
wtem wyciągnął do niej rękę
z bukietem czerwonych róż,
twarz jej uśmiechem się rozpromieniła,
takiej chwili na żadną inną by nie zamieniła,
a wtedy On przed nią kolana swe zgiął
i drżącym głosem pytał:
"Czy zostaniesz żoną mą?"
Spojrzała Mu w oczy,
na ustach pocałunek złożyła,
nic więcej nie mówiła.
On jej pierścionek na palec wsunął,
wszystkie czarne myśli od ukochanej odsunął
i od tej pory żyli jeszcze piękniej,
miłość swą umacniali,
na najważniejszy dzień w życiu czekali,
by przed Bogiem powiedzieć sobie "TAK"
i szczęśliwie razem dożyć kresu ziemskich lat.

2 komentarze: