09 listopada 2008

Wena mnie dopadła... i co z tego wyszło

***

Co mi po Tobie zostanie?
Tylko zasuszona róża
Pożółkłe zdjęcie w starym portfelu
I pognieciona serwetka zabrana z kawiarni,
w której nasze oczy spotkały się pierwszy raz...
Zapamiętam Twój uśmiech,
którym obdarzałeś mnie każdego dnia
Dzięki niemu nie pamiętam żadnego zła
Za to wszystko dziękuję już teraz,
Bojąc się, że odejdziesz, znikniesz jak cień
A wtedy nastanie najgorszy w moim życiu dzień.
I nie zechcę już żyć
Bo najgorsze w życiu to samotnym być
Tęsknota mnie zabije, cicho zamknę powieki
I złożą mnie do Twego grobu, tam będziemy razem na wieki
Połączeni nierozerwalnym węzłem miłości



***

Wieczorem siedząc w wygodnym fotelu
Wyglądam z zainteresowaniem przez okno
Po szybie spływają krople rzęsistego deszczu
Ulice są puste i ciemne
Wszyscy schronili się w ciepłych domach
Czekając na nowy dzień.
Nagle z ciemności wyłania się postać
A ja zastanawiam się... odejść stąd czy zostać?
Myśli kłębią się w głowie, nie wiem, co robić
A Ty przybliżasz się...
Teraz wyraźnie widzę Twoje oczy
Błyszczą jak czarne perły
Wpatruję się w nie, jak w najpiękniejszy obraz
Zahipnotyzowałeś mnie,
Chcę Cię poznać
Ale znikasz, zatapiasz się na powrót w ciemności
Za chwilę słyszę kroki na schodach, dzwonek do drzwi
Odwracam twarz od okna
Boję się, ale ciekawość zwycięża
Ostrożnie otwieram drzwi,
A za nimi stoisz Ty - moje przeznaczenie.





Tak to jest jak siedzi się na nudnych zajęciach :D

Komentujcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz