Mam cynamon na powiekach
W szmaragdowych oczach szklane łzy
Płynące cienkimi strużkami po policzkach
I zatrzymujących się na jedwabistych ustach
Skąpanych w słodkiej wanilii
Koraliki samotności zaplątane wokół szyi
Odmierzają sekundy, minuty, godziny
Spędzone bez Ciebie
Czuję jak przeciekają mi przez marcepanowe palce
W czekoladowych dłoniach trzymam Twoje zdjęcie
I uśmiecham się do wspomnień
Pamiętam każdy gest
Każdy spacer
Wszystkie chwile, gdy trzymałeś mnie za rękę
I nie wiedziałam, która jest moja
Każdą różę, którą dostawałam co rano
Mam do dziś
I nie zapomnę
Nie chcę zapomnieć!
Twych orzechowych oczu
Słodyczy uśmiechu
Silnych ramion
Dających ciepło w chłodne dni
I bezpieczeństwo w chwilach grozy
Za to wszystko dziękuję
I jednego tylko żałuję,
Że nie ma już nas
16 grudnia 2009
Piekło
Piekło...
Ognisko zła,
Wrząca smoła
Rozżarzona lawa
Krzyki grzeszników
Jęki potępieńców
Nieskończone męki
Miejsce wiecznej udręki
Samobójców i przestępców
Nie ma stamtąd ucieczki
Na nic się zdadzą błagania
Nie pomogą modlitwy
Bo dusza diabłu zaprzedana
Od Boga się odwraca
I nigdy do Niego nie wraca
Bóg z Aniołami nad grzesznikami płaczą
Iż ich w swym Królestwie nie zobaczą
A Lucyfer z radości ręce zaciera
Gdyż coraz obfitsze plony zbiera
A grzeszni łzy wylewają
Zgrzytają zębami
I raz po raz pytają :
Co będzie z nami?
Co będzie z nami?
Lecz odpowiedzi nie dostają,
Bo w przepastnej toni wszystko ginie,
Milkną głosy i błagania
Dusz czekających Bożego zmiłowania...
Ognisko zła,
Wrząca smoła
Rozżarzona lawa
Krzyki grzeszników
Jęki potępieńców
Nieskończone męki
Miejsce wiecznej udręki
Samobójców i przestępców
Nie ma stamtąd ucieczki
Na nic się zdadzą błagania
Nie pomogą modlitwy
Bo dusza diabłu zaprzedana
Od Boga się odwraca
I nigdy do Niego nie wraca
Bóg z Aniołami nad grzesznikami płaczą
Iż ich w swym Królestwie nie zobaczą
A Lucyfer z radości ręce zaciera
Gdyż coraz obfitsze plony zbiera
A grzeszni łzy wylewają
Zgrzytają zębami
I raz po raz pytają :
Co będzie z nami?
Co będzie z nami?
Lecz odpowiedzi nie dostają,
Bo w przepastnej toni wszystko ginie,
Milkną głosy i błagania
Dusz czekających Bożego zmiłowania...
21 listopada 2009
Przemijanie
Wszystko na świecie ma swój czas
I życie, i miłość, i śmierć
Choćbyśmy chcieli, nic nie trwa wiecznie
W gwiazdach zapisany dawno kres
Od początku Bóg wie, co spotka nas
Czy będziemy żyć tu wiek, czy tylko wieku ćwierć
Musimy się starać koniecznie
By tego życia ugryźć jak największy kęs
Bo nie wiemy ile czasu każdy ma
Ile dni Bóg nam przeżyć da
Trzeba z życia garściami brać
I w głos się śmiać
Bo wszystko przemija
I nie wiesz, czy jutro też ujrzysz słońce
Czy nie pozbawi Cię krwi okrutna żmija
Czy zwiążesz koniec z końcem
Więc ŻYJ,
Nie odkładaj niczego na później
Żebyś nie żałował
Bo może być za późno
Nie zrealizujesz wszystkich planów
I zaśniesz na wieki z tym niedosytem
Ciesz się teraz tym, co masz
Daj światu to, co możesz dać
Teraz
Jutro może nie wystarczy czasu...
I życie, i miłość, i śmierć
Choćbyśmy chcieli, nic nie trwa wiecznie
W gwiazdach zapisany dawno kres
Od początku Bóg wie, co spotka nas
Czy będziemy żyć tu wiek, czy tylko wieku ćwierć
Musimy się starać koniecznie
By tego życia ugryźć jak największy kęs
Bo nie wiemy ile czasu każdy ma
Ile dni Bóg nam przeżyć da
Trzeba z życia garściami brać
I w głos się śmiać
Bo wszystko przemija
I nie wiesz, czy jutro też ujrzysz słońce
Czy nie pozbawi Cię krwi okrutna żmija
Czy zwiążesz koniec z końcem
Więc ŻYJ,
Nie odkładaj niczego na później
Żebyś nie żałował
Bo może być za późno
Nie zrealizujesz wszystkich planów
I zaśniesz na wieki z tym niedosytem
Ciesz się teraz tym, co masz
Daj światu to, co możesz dać
Teraz
Jutro może nie wystarczy czasu...
11 listopada 2009
Gdybyś był
Z Tobą mogłabym na koniec świata iść
Konie kraść
Słodkie wino pić
I w szałasie spać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym oglądać wschody słońca
Liczyć gwiazdy na niebie
Śmiać się codziennie bez końca
Uwierzyć w Ciebie i w siebie
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym o wszystkim rozmawiać
Niepoznane tajemnice odkrywać
Świat na nowo poznawać
Rumiane jabłka jesienią w sadzie zrywać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym chodzić z głową w chmurach
Łapać motyle na łące
Wędrować po górach
Liczyć kropki na małej biedronce
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym milczeć
Po kałużach skakać
Że szczęśliwa jestem całemu światu krzyczeć
I ze szczęścia płakać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym układać puzzle naszej przyszłości
Kolorować szare dni
Doświadczać piękna miłości
Śnić najcudowniejsze sny
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym światu się sprzeciwić
Największe zło pokonać
Wszystkim się zdziwić
Wszystkiego dokonać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym słuchać, jak brzmi cisza
Nawlekać na nitkę koraliki jarzębiny
Nie martwić się o wczoraj, jutro, dzisiaj
Poczuć smak poziomki, jagody, maliny
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym przez różowe okulary na świat spojrzeć
Smutek i szczęście przeżywać
To, co niedostrzegalne dojrzeć
Historię naszych wspólnych dni na kartach życia zapisywać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym spełnić marzenia nie do spełnienia
Przejść na drugą stronę tęczy
Usłyszeć to, co nie do usłyszenia
Zniszczyć to, co nas wypala i dręczy
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Gdybyś tylko był
Gdybyś był...
Konie kraść
Słodkie wino pić
I w szałasie spać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym oglądać wschody słońca
Liczyć gwiazdy na niebie
Śmiać się codziennie bez końca
Uwierzyć w Ciebie i w siebie
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym o wszystkim rozmawiać
Niepoznane tajemnice odkrywać
Świat na nowo poznawać
Rumiane jabłka jesienią w sadzie zrywać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym chodzić z głową w chmurach
Łapać motyle na łące
Wędrować po górach
Liczyć kropki na małej biedronce
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym milczeć
Po kałużach skakać
Że szczęśliwa jestem całemu światu krzyczeć
I ze szczęścia płakać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym układać puzzle naszej przyszłości
Kolorować szare dni
Doświadczać piękna miłości
Śnić najcudowniejsze sny
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym światu się sprzeciwić
Największe zło pokonać
Wszystkim się zdziwić
Wszystkiego dokonać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym słuchać, jak brzmi cisza
Nawlekać na nitkę koraliki jarzębiny
Nie martwić się o wczoraj, jutro, dzisiaj
Poczuć smak poziomki, jagody, maliny
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym przez różowe okulary na świat spojrzeć
Smutek i szczęście przeżywać
To, co niedostrzegalne dojrzeć
Historię naszych wspólnych dni na kartach życia zapisywać
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Z Tobą mogłabym spełnić marzenia nie do spełnienia
Przejść na drugą stronę tęczy
Usłyszeć to, co nie do usłyszenia
Zniszczyć to, co nas wypala i dręczy
Gdybyś był
Gdybyś tylko był
Gdybyś tylko był
Gdybyś był...
Niepewność
Niepewność
Pojawia się nocą
Niepokoi duszę
Przeszywa serce
Nie daje spać
Wypełnia ciało lękiem
I nie wiesz, co masz zrobić
Chowasz się przed światem
Jak żółw w skorupie
Boisz się jutra
Przez palce oglądasz rzeczywistość
Skąpaną w fałszu i obłudzie
I co rano zastanawiasz się
Dlaczego w takim świecie przyszło Ci żyć
Gdzie jedyną normalną osobą
Wśród oszalałego tłumu szukającego dnia wczorajszego
I wyławiającego paradoksy z morza absurdów
Zalewającego nas każdego dnia
Jesteś Ty...
Pojawia się nocą
Niepokoi duszę
Przeszywa serce
Nie daje spać
Wypełnia ciało lękiem
I nie wiesz, co masz zrobić
Chowasz się przed światem
Jak żółw w skorupie
Boisz się jutra
Przez palce oglądasz rzeczywistość
Skąpaną w fałszu i obłudzie
I co rano zastanawiasz się
Dlaczego w takim świecie przyszło Ci żyć
Gdzie jedyną normalną osobą
Wśród oszalałego tłumu szukającego dnia wczorajszego
I wyławiającego paradoksy z morza absurdów
Zalewającego nas każdego dnia
Jesteś Ty...
07 listopada 2009
Wspomnienie
Pamiętam jakby to było wczoraj
Świat cały w tęczowych kolorach
Poza nami nie istniało nic
Liczyliśmy się tylko My
I Nasza piękna MIŁOŚĆ
A dziś czuję gorzki smak porażki
Smutek przepełnia mnie całą
Że tak się z Nami stało
I z wielkiej miłości nic nie zostało
Umarła śmiercią naturalną
Spłonęła w żarze nienawiści
A my chodzimy po zgliszczach
I depczemy poszargane strzępki wspomnień
Mijając się jak obcy sobie ludzie
Świat cały w tęczowych kolorach
Poza nami nie istniało nic
Liczyliśmy się tylko My
I Nasza piękna MIŁOŚĆ
A dziś czuję gorzki smak porażki
Smutek przepełnia mnie całą
Że tak się z Nami stało
I z wielkiej miłości nic nie zostało
Umarła śmiercią naturalną
Spłonęła w żarze nienawiści
A my chodzimy po zgliszczach
I depczemy poszargane strzępki wspomnień
Mijając się jak obcy sobie ludzie
27 września 2009
Nicość
Coś się skończyło,
Choć miało wiecznie trwać,
Znowu upadłam, lecz wiem, że muszę wstać,
Nie będzie miło,
Już znam ten stan
Bycie tylko ze sobą sam na sam
I nikt nie widzi,
Że takiej dziewczynie wnętrze się wali,
Dusza zamiera,
Już na mnie czas,
Odejdę teraz,
Nikt nie zauważy, że mnie już nie ma,
Opadnie kurtyna,
Załamie się scena
Życiową rolę przestanę grać
I obrócę się w Nicość
03 sierpnia 2009
Listy miłosne
Listy miłosne
Ręką drżącą zapisane
Sercem dyktowane
Tysiącami pocałunków obsypane
Kroplami łez jak rzęsistym deszczem oblane
Strzępki marzeń w realność pospiesznie zamieniane
Nocą pod poduszką chowane
Przy świetle księżyca codziennie do utraty tchu czytane
W myślach rozpamiętywane
Twoim imieniem sygnowane
Uczuciami pieczętowane
Moje do Ciebie
I Twoje do mnie
Ręką drżącą zapisane
Sercem dyktowane
Tysiącami pocałunków obsypane
Kroplami łez jak rzęsistym deszczem oblane
Strzępki marzeń w realność pospiesznie zamieniane
Nocą pod poduszką chowane
Przy świetle księżyca codziennie do utraty tchu czytane
W myślach rozpamiętywane
Twoim imieniem sygnowane
Uczuciami pieczętowane
Moje do Ciebie
I Twoje do mnie
02 sierpnia 2009
Rozczarowanie
09Nie jest tak pięknie, jakby się chciało,
Życie smutniejszy scenariusz napisało
I nie pytam "dlaczego"?
Nie pytam "po co"?
Tylko czasem po policzku łza popłynie nocą
Znak mojej słabości i samotności
I już wiem, że nie mam nikogo,
Że muszę sama podążać własną drogą...
Życie smutniejszy scenariusz napisało
I nie pytam "dlaczego"?
Nie pytam "po co"?
Tylko czasem po policzku łza popłynie nocą
Znak mojej słabości i samotności
I już wiem, że nie mam nikogo,
Że muszę sama podążać własną drogą...
03 lipca 2009
Czego szukasz?
Czego szukasz?
Na co czekasz?
Codziennie do innych drzwi pukasz,
Innych ludzi spotykasz
Oni dają wiarę w lepsze jutro,
Siłę, by przetrwać
Nie wypaść z drogi na życiowych zakrętach
Tak, to dzięki nim odkrywasz karty życia,
Poznajesz piękno świata,
Ciesz się tym, co masz,
Bo życie tak krótko trwa,
Pokaż wszystkim na co Cię stać,
Daj to, co możesz dać
Nie pożałujesz,
Będziesz szczęśliwy
... i wciąż czekam na Ciebie
… i wciąż czekam na Ciebie,
Bo kiedy przyjdziesz – wszystko się zmieni,
Nie poznam siebie,
Świat wokół się zazieleni,
Rozbłyśnie kolorami tęczy
I nic już nie zburzy tego szczęścia,
Którego będziesz przyczyną
Złe chwile jak senny koszmar miną,
Zapomnę o troskach, smutkach,
Zacznę wszystko od nowa,
Przyszłość będzie kolorowa,
Dasz mi miłość, którą odwzajemnię
Zaufanie sprawi, że będziesz najważniejszą dla mnie osobą
Tylko bądź sobą
Nie każ mi czekać zbyt długo…
23 maja 2009
***
Życie to nie bajka, ani kolorowy film
W życiu musisz wciąż pod górę iść
Stopy ranisz o kamienie,
Na rękach ślady cierni
Wciąż pniesz się do góry,
By osiągnąć wymarzony cel
Podążasz krętą drogą
Czasem upadasz,
Potykasz się o własne ideały
Lecz nie poddajesz się
Z nową siłą patrzysz w przyszłość
Po każdym upadku silniejszy wstajesz
Idziesz dalej
Niezrażony przeciwnościami losu
Dążysz do celu
Osiągniesz go
14 marca 2009
Bez Ciebie
To już kolejny dzień bez Ciebie,
Kolejna sekunda, minuta, godzina
Kiedy Ciebie nie ma
Następna przepłakana noc
I pluszowy miś mokry od łez
Odszedłeś tak nagle
Bez pożegnania
Spakowałeś walizkę
Trzasnąłeś drzwiami
I zniknąłeś
Teraz pozostały tylko wspomnienia
Nie potrafię żyć bez Ciebie
Tak mi trudno w to uwierzyć
Przecież mieliśmy tyle razem przeżyć
Mieliśmy wiecznie trwać
A wszystko zniszczył czas
Muszę ułożyć sobie życie na nowo
Lecz wiem, że nie będzie w nim kolorowo
Bo Ciebie nie ma
Bez Ciebie wszystko traci sens
Słońce nie jest takie jasne
Nie potrafię się uśmiechać
Najdrobniejszy miły gest to wielki wysiłek
Nawet kawa nie smakuje tak samo
Bez Ciebie
Bo dla mnie Ty jesteś najważniejszy
Sprawiłeś, że mój świat stał się piękniejszy
A gdy odszedłeś wszystko runęło
Za szybko się skończyło
To, co tak niedawno się zaczęło
Odkąd odszedłeś stale pytam siebie
Dlaczego?
Lecz odpowiedzi nie znajduję
Nie wiedzą tego gwiazdy, ani księżyc
Nie wie tego świat
Nawet Ty nie umiesz mi tego wyjaśnić
Ale jedno wiem na pewno
Bez Ciebie nie ma mnie
Bo Ty jesteś mną
Bez Ciebie życie nie jest życiem
A ja bez Ciebie jestem nikim
Bez Ciebie nie istnieje świat
Jest tylko chaos i pustka
Ale mogłabym się z tym pogodzić
Gdybyś tylko był
Bo Ty jesteś całym moim światem
A Ciebie nie ma
Więc już niedługo nie będzie i mnie
Bo jak zapałka wypalam się
Bez Ciebie...
Kolejna sekunda, minuta, godzina
Kiedy Ciebie nie ma
Następna przepłakana noc
I pluszowy miś mokry od łez
Odszedłeś tak nagle
Bez pożegnania
Spakowałeś walizkę
Trzasnąłeś drzwiami
I zniknąłeś
Teraz pozostały tylko wspomnienia
Nie potrafię żyć bez Ciebie
Tak mi trudno w to uwierzyć
Przecież mieliśmy tyle razem przeżyć
Mieliśmy wiecznie trwać
A wszystko zniszczył czas
Muszę ułożyć sobie życie na nowo
Lecz wiem, że nie będzie w nim kolorowo
Bo Ciebie nie ma
Bez Ciebie wszystko traci sens
Słońce nie jest takie jasne
Nie potrafię się uśmiechać
Najdrobniejszy miły gest to wielki wysiłek
Nawet kawa nie smakuje tak samo
Bez Ciebie
Bo dla mnie Ty jesteś najważniejszy
Sprawiłeś, że mój świat stał się piękniejszy
A gdy odszedłeś wszystko runęło
Za szybko się skończyło
To, co tak niedawno się zaczęło
Odkąd odszedłeś stale pytam siebie
Dlaczego?
Lecz odpowiedzi nie znajduję
Nie wiedzą tego gwiazdy, ani księżyc
Nie wie tego świat
Nawet Ty nie umiesz mi tego wyjaśnić
Ale jedno wiem na pewno
Bez Ciebie nie ma mnie
Bo Ty jesteś mną
Bez Ciebie życie nie jest życiem
A ja bez Ciebie jestem nikim
Bez Ciebie nie istnieje świat
Jest tylko chaos i pustka
Ale mogłabym się z tym pogodzić
Gdybyś tylko był
Bo Ty jesteś całym moim światem
A Ciebie nie ma
Więc już niedługo nie będzie i mnie
Bo jak zapałka wypalam się
Bez Ciebie...
28 lutego 2009
Wenus i Mars
Ona i On
Wenus i Mars
Dwie połówki pomarańczy
Stworzone, by ze sobą walczyć
Lecz ta walka nie jest złem
To wyraz odwiecznej miłości
Wielkiej namiętności
Która dwa pierwiastki na wieki połączyła
Bitwa toczy się o ideały
Zrodzone w ich umysłach
Ona mówi, że to miłość czysta
On zaprzecza, przecież najważniejsza jest namiętność
Ona zauważa jego obojętność
I nie mogą dojść do consensusu
Chociaż słowa goryczy sięgnęły już dna Sykstusu
Oni nie zakończyli upokarzającego dyskursu
Wiele padło słów nieprzemyślanych
Lecz nagle coś się zmieniło
W duszę i w serce mocno ugodziło
Zrozumieli, że mają do spełnienia misję
Wszelkie nieporozumienia utopili w rzece zapomnienia
Zaczęli nowe życie
Miłość znowu zwyciężyła
Ideowej walce kres położyła
A oni żyją teraz razem
Świata poza sobą nie widzą
I z tych kłótni szydzą
Uśmiechając się do siebie...
Wenus i Mars
Dwie połówki pomarańczy
Stworzone, by ze sobą walczyć
Lecz ta walka nie jest złem
To wyraz odwiecznej miłości
Wielkiej namiętności
Która dwa pierwiastki na wieki połączyła
Bitwa toczy się o ideały
Zrodzone w ich umysłach
Ona mówi, że to miłość czysta
On zaprzecza, przecież najważniejsza jest namiętność
Ona zauważa jego obojętność
I nie mogą dojść do consensusu
Chociaż słowa goryczy sięgnęły już dna Sykstusu
Oni nie zakończyli upokarzającego dyskursu
Wiele padło słów nieprzemyślanych
Lecz nagle coś się zmieniło
W duszę i w serce mocno ugodziło
Zrozumieli, że mają do spełnienia misję
Wszelkie nieporozumienia utopili w rzece zapomnienia
Zaczęli nowe życie
Miłość znowu zwyciężyła
Ideowej walce kres położyła
A oni żyją teraz razem
Świata poza sobą nie widzą
I z tych kłótni szydzą
Uśmiechając się do siebie...
27 lutego 2009
Tak mało do szczęścia trzeba mi
Do pełni szczęścia wiele mi nie trzeba
Tylko Twego dobrego słowa w chwili zwątpienia
Czułego dotyku
Namiętnego pocałunku
Silnego ramienia, by było oparciem,
Gdy cały świat się odwróci
Pocieszenia, gdy po policzku popłynie łza
Twej ciepłej dłoni, by skryła moją,
Gdy w świetle gwiazd idziemy przez park
Niczego więcej nie oczekuję
Tylko tyle
Tak mało do szczęścia trzeba mi.
Tylko Twego dobrego słowa w chwili zwątpienia
Czułego dotyku
Namiętnego pocałunku
Silnego ramienia, by było oparciem,
Gdy cały świat się odwróci
Pocieszenia, gdy po policzku popłynie łza
Twej ciepłej dłoni, by skryła moją,
Gdy w świetle gwiazd idziemy przez park
Niczego więcej nie oczekuję
Tylko tyle
Tak mało do szczęścia trzeba mi.
Nie mów nic
Nie mów nic
Słowa nie wyrażą tego, co czujesz
Łączy nas niewidzialna nić
Jeśli ją zerwiesz, gorzko pożałujesz
Wtedy już nic nie będzie takie samo
Nie będzie przeprosin, żalu, błagania
W myślach Twych tylko wspomnienia wspólnych dni zostaną
I nawet jeśli padniesz na kolana, nie zmienię zdania!
Znikniesz z mego życia tak szybko, jak się w nim pojawiłeś
Wolę Cię takiego, jaki jesteś teraz
Więc zdejmij tę obłudną maskę, którą twarz przykryłeś
Bo chęć do życia mi dajesz, marzeń nie odbierasz
I za to Cię kocham, jak jeszcze nikogo
Nigdy nie kochałam
Przez życie pójdziemy jedną drogą
Tylko tego zawsze chciałam
A jeśli Twoje marzenia pokryją się z moimi
Nie zmieniaj się,
A będę najszczęśliwszą kobietą na ziemi
Słowa nie wyrażą tego, co czujesz
Łączy nas niewidzialna nić
Jeśli ją zerwiesz, gorzko pożałujesz
Wtedy już nic nie będzie takie samo
Nie będzie przeprosin, żalu, błagania
W myślach Twych tylko wspomnienia wspólnych dni zostaną
I nawet jeśli padniesz na kolana, nie zmienię zdania!
Znikniesz z mego życia tak szybko, jak się w nim pojawiłeś
Wolę Cię takiego, jaki jesteś teraz
Więc zdejmij tę obłudną maskę, którą twarz przykryłeś
Bo chęć do życia mi dajesz, marzeń nie odbierasz
I za to Cię kocham, jak jeszcze nikogo
Nigdy nie kochałam
Przez życie pójdziemy jedną drogą
Tylko tego zawsze chciałam
A jeśli Twoje marzenia pokryją się z moimi
Nie zmieniaj się,
A będę najszczęśliwszą kobietą na ziemi
05 stycznia 2009
Przyszedłeś z jesienią złotą
Przyszedłeś z jesienią złotą
Skradłeś serce moje
Ochroniłeś przed mroczną samotnością
Przed nienawiścią i złością
Przyszedłeś z jesienią złotą,
Jak rudy kasztan upadłeś pod moje stopy
Już nie bałam się pustych dni i nocy
Wypełniłeś miejsce w sercu
Przyszedłeś z jesienią złotą
Dałeś promienny uśmiech
I silne ramiona na chwile słabości
Nie byłam już samotna i zagubiona
Przyszedłeś z jesienią złotą
Odmieniłeś moje życie
Znalazłam raj na ziemi
Nie pragnę niczego więcej
Przyszedłeś z jesienią złotą
Zakochałam się bez pamięci
Blask Twych oczu daje siłę na każdy dzień
A słowa i dotyk smutki odpędzają w cień
Przyszedłeś z jesienią złotą
Zrozumiałam, co jest ważne
Dostałam swoją szansę
Na nowe lepsze życie
Przyszedłeś z jesienią złotą
Widziałam, że to przeznaczenie
To nie było tylko przywidzenie
Ani senne marzenie
Przyszedłeś z jesienią złotą
Nieoczekiwanie
Ale niczego nie chcę zmieniać
Przyszedłeś z jesienią złotą
Zostań na mroźną zimę
Zieloną wiosnę
I upalne lato
Przyszedłeś z jesienią złotą
Więc bądź już zawsze
Bo ja codziennie dziękuję za to, że
Przyszedłeś z jesienią złotą...
Skradłeś serce moje
Ochroniłeś przed mroczną samotnością
Przed nienawiścią i złością
Przyszedłeś z jesienią złotą,
Jak rudy kasztan upadłeś pod moje stopy
Już nie bałam się pustych dni i nocy
Wypełniłeś miejsce w sercu
Przyszedłeś z jesienią złotą
Dałeś promienny uśmiech
I silne ramiona na chwile słabości
Nie byłam już samotna i zagubiona
Przyszedłeś z jesienią złotą
Odmieniłeś moje życie
Znalazłam raj na ziemi
Nie pragnę niczego więcej
Przyszedłeś z jesienią złotą
Zakochałam się bez pamięci
Blask Twych oczu daje siłę na każdy dzień
A słowa i dotyk smutki odpędzają w cień
Przyszedłeś z jesienią złotą
Zrozumiałam, co jest ważne
Dostałam swoją szansę
Na nowe lepsze życie
Przyszedłeś z jesienią złotą
Widziałam, że to przeznaczenie
To nie było tylko przywidzenie
Ani senne marzenie
Przyszedłeś z jesienią złotą
Nieoczekiwanie
Ale niczego nie chcę zmieniać
Przyszedłeś z jesienią złotą
Zostań na mroźną zimę
Zieloną wiosnę
I upalne lato
Przyszedłeś z jesienią złotą
Więc bądź już zawsze
Bo ja codziennie dziękuję za to, że
Przyszedłeś z jesienią złotą...
Wymyślony Ty
Była mroźna zima
Biały puch pokrył całą ziemię
Sikorki i wróble szukały pożywienia
A ja szłam przez szare miasto
Myśląc o Tobie bezustannie
Nie liczyło się nic
Dla mnie istniałeś tylko Ty
Nie zwracałam uwagi na ludzi ani miejsca
Głowę wypełniały marzenia o Tobie
Ale Ciebie nie było obok
Spacerowałam sama
Chyba długo i wolno
Nagle znalazłam się nad rzeką
Na drugim końcu miasta
Było już ciemno
Tylko wąskie smugi latarnianego światła
Padając na most, wskazywały drogę.
W oddali widziałam migające cienie
Pomyślałam, że to Ty przyszedłeś po mnie
Lecz, gdy podeszłam bliżej, ujrzałam obcą twarz...
Powoli wracałam do domu, mając wciąż w myślach Twój obraz
Roztargnienie było silniejsze,
Nie myślałam racjonalnie
Czułam się jak obłąkana
Wszędzie widziałam Twoją twarz
Gdy wróciłam do domu
Wszędzie było ciemno i pusto
Wtedy zrozumiałam, że wymyśliłam Cię
Istniałeś tylko w mojej wyobraźni
Biały puch pokrył całą ziemię
Sikorki i wróble szukały pożywienia
A ja szłam przez szare miasto
Myśląc o Tobie bezustannie
Nie liczyło się nic
Dla mnie istniałeś tylko Ty
Nie zwracałam uwagi na ludzi ani miejsca
Głowę wypełniały marzenia o Tobie
Ale Ciebie nie było obok
Spacerowałam sama
Chyba długo i wolno
Nagle znalazłam się nad rzeką
Na drugim końcu miasta
Było już ciemno
Tylko wąskie smugi latarnianego światła
Padając na most, wskazywały drogę.
W oddali widziałam migające cienie
Pomyślałam, że to Ty przyszedłeś po mnie
Lecz, gdy podeszłam bliżej, ujrzałam obcą twarz...
Powoli wracałam do domu, mając wciąż w myślach Twój obraz
Roztargnienie było silniejsze,
Nie myślałam racjonalnie
Czułam się jak obłąkana
Wszędzie widziałam Twoją twarz
Gdy wróciłam do domu
Wszędzie było ciemno i pusto
Wtedy zrozumiałam, że wymyśliłam Cię
Istniałeś tylko w mojej wyobraźni
Czekam...
Czekam na Ciebie
A Ty nie przychodzisz
Dlaczego?
Jak długo mam jeszcze czekać?
Ile kartek zerwać z kalendarza?
Ile przeżyć pustych dni?
Zanim pojawisz się
Zmienisz moje życie w sen
Obejmiesz silnym ramieniem
A całe zło zniknie
Jak mgła w nicości rozpłynie się
Uśmiechnę się
Wtedy wszystko będzie inaczej
Odnajdę swój raj na Ziemi
Tylko pozwól mi na to
Ja wciąż czekam
Cierpliwie jak Anioł
Przyjdź!
A Ty nie przychodzisz
Dlaczego?
Jak długo mam jeszcze czekać?
Ile kartek zerwać z kalendarza?
Ile przeżyć pustych dni?
Zanim pojawisz się
Zmienisz moje życie w sen
Obejmiesz silnym ramieniem
A całe zło zniknie
Jak mgła w nicości rozpłynie się
Uśmiechnę się
Wtedy wszystko będzie inaczej
Odnajdę swój raj na Ziemi
Tylko pozwól mi na to
Ja wciąż czekam
Cierpliwie jak Anioł
Przyjdź!
Subskrybuj:
Posty (Atom)